Pierwszy dzień murowania
No i zaczęło się... Jak wchodzi nowa ekipa, prawie zawsze wybrzydza na poprzedników...
No ale po dwóch godzinach szukania kątów, przekątnych i poziomów, mury zaczęły rosnąć.
Pogoda bardzo starała sie przeszkadzać fachowcom. Słońce, wiatr, deszcze i grad, wszystko było w ciągu pierszego dnia. Jutro mają dojechać cegły i przyjechać fachowiec od stropu na rekonesans...
Może i pogodę dowiozą :)
Pogoda się zdecydowanie poprawiła, ani razu ekipa nie musiała się chować przed deszczem.
Fachowiec od stropu przyjechał, pomierzył i pojechał.
Cement i cagły całe dojechały a jutro trzeba jechać po nadproża i L-ki, cieżko jest o transport w sobotę (i to jeszcze z HDS-em) ale udało się. Czeka mnie wycieczka do Giewartowa. Jutro już będą rusztowania, wobec tego mury osiągną (mam nadzieję wysokość parteru...
A tak wygląda prawie koniec dzisiejszego dnia.